Budzik rano dzwoni, mama szybko woła:
Wstawaj synu, bo już czas do kościoła

Ref. Komża w dłoń
Krok po kroku
do ołtarza leć w podskoku

Chyba jestem już w kościele
Tylko nie wiem czy w niedzielę?

Założyłem komże, zadzwoniłem dzwonkiem
Ksiądz z zakrystii wyszedł żwawo, przebiegł truchtem główną nawą.

Na kazaniu się wyspałem, na wyznanie wiary wstałem
Dalej, więcej nie pamiętam – zbudzę się gdy będą święta….



Kiedy rano wstać nie moga
Ksiądz Cezariusz sieje trwoga
Biegna zaroz do łazienki
Biera komża sam do ręki

Leca i śpiewom mszalne piosenki
Mama za mną głośno woła
Leć ty synku do kościoła

Rano budzę się – w oczach widzę mgłę
Myślę o roratach czy zapali się
Wszystko wali się
kiedy pod żelazkiem komża pali się

Przy ołtarzu ciągle śpię
Ks. Czarek krzywo patrzy się

Staram się
Pocę się
A proboszcz ciągle ściga mnie

Czterech chłopców się zebrało
Ministrami zostać chciało.
Ksiądz Cezariusz ich przygarnął
Chociaż przyszłość widział czarno.

Chłopcy bardzo się starali,
Ale zawsze coś spaprali
Do kadzidła dali prochu
Pouciekał lud w popłochu.

Dzwonki dla nich – czarna magia
Ciągle odstawiali can-can
Po sutankach Se deptali
I fikołki wywijali



Jeśli chcesz być ministrantem
Musisz skończyć z wszelkim kantem.
Zacznij w domu się udzielać,
Pomóż mamie kurze ścierać.
Też o tacie nie zapomnij,
Dobrym słowem o nim wspomnij.
Siostry ciągle nie maltretuj
Solidnie się nią opiekuj.
Biała komża na wieszaczek,
Będzie z ciebie dobry chłopaczek.
Każda dziewczyna to doceni,
Nie chce żyć w świecie pełnym jeleni.


Każdy ministrant, gdy rano wstanie
Prosi mamę o komży wyprasowanie.

Od łazienki do pokoju biega jak szalony,
Bo się okazało, że zegarek miał przestawiony

Rączki przed ołtarzem składa jak aniołek,
A z tyłu diabelski zwisa ogonek


W poniedziałek ja nie mogę, bo idę do kina
A we wtorek ty nie możesz bo wpadła rodzina
No a w środę nie możemy, bo na kompie gramy,
No a w czwartek też nie bardzo, bo klasówkę mamy
W piątek za to w szkole naszej jest dyskoteka
A w sobotę nie da rady bo dziewczyna czeka
Ale za to niedziela będzie dla nas….

 

W ministranctwie życie płynie
Jak staremu po łysinie
Już o 6-tej jest pobudka
Nie ma miejsca na wymówka

Gdy ministrant wstaje
Pieje kur
Czemuś taki smutny
Nie wiem, mówi gbur

Gdy ministrant słyszy dzwon
Rzuca wszystko zaraz w kąt
Leci, biegnie, przeskakuje
Zdyszany do kościoła dolatuje

Miałem 10 lat, gdy powiedział mi mój brat: ministrantem zostań dziś.
Czarek przyjął mnie, w ministrancki oblykł ciuch i przysięgę przyjął wnet.


Czterech małych ministrantów
Poszło do lasu po mech
Jednego zjadły wilki zostało tylko trzech
Trzech małych ministrantów, wpadło w głęboki rów,
Jednego zjadła krowa, zostało tylko dwóch
Dwóch małych ministrantów kąpało się w rzece się Eden
Jednego zjadł krokodyl, więc został tylko jeden
Jeden mały ministrant zakochał się w pannie Asi co miała beret
I już po kilku latach znów było ministrantów czterech.

Wszystkie swoje dzienne sprawy
Ministranci pamiętają
Kiedy dzwon z kościoła woła
Szybko z domu wybiegają

Często komża jeszcze w  domu
Często mama z okna woła
Lecz ministrant nic nie zważa
Gdy go święty dzwon zawoła.