Świadectwo Wakacyjne

Jezus daje radość

     Choć czas wakacji dobiegł końca i powróciliśmy do szkolnej rutyny, to powinniśmy pamiętać o wakacyjnych przygodach, a przede wszystkim o ludziach, których spotkaliśmy. Może poznaliśmy kolegów, którzy tak jak my kochają sport, czytają te same książki, dzielą nasze pasje, a może któryś z nas przeżył piękną, miłosną przygodę J

     Ja właśnie taką przygodę przeżyłem. Z Jezusem i z drugim człowiekiem. Pojechałem w tym roku na rekolekcje oazowe (to takie piętnastodniowe wyjazdy dla młodzieży) i przeżyłem naprawdę wiele wspaniałych rzeczy. Z całych rekolekcji zapamiętałem taką jedną, szczególną historię, choć nie ma w niej żadnych fantastycznych zjawisk, jakiś fajerwerków. Ot, ciekawe zdarzenie, które mi się przytrafiło.

      Pewnego dnia mieliśmy za zadanie porozmawiać z przypadkowymi ludźmi o Panu Jezusie. O tym, że umarł za nas, że czeka, że nas kocha. Niby proste, ale strach zawsze jest, no bo jak to tak podejść do obcej osoby i zacząć rozmowę na poważny temat. No ale cóż, postanowiłem się przełamać i poszedłem w pierwszej grupie, w której oprócz mnie był jeszcze jeden chłopak i dziewczyna. Zaczęliśmy rozglądać się za „obiektem”. Po chwili wypatrzyliśmy samotną panią fotografującą góry i przyrodę. Wyglądała na typową, zachwyconą turystkę. Pomyślałem „raz się żyje”, i poprowadziłem naszą małą grupkę ewangelizacyjną do boju. Zaczęliśmy rozmowę od zwykłego „dzień dobry” i bardzo się zdziwiliśmy, gdy w odpowiedzi usłyszeliśmy niemieckie „hallo?” a za chwile „deutsch?”. Popatrzyliśmy po sobie i zgłupieliśmy. Zdołałem wydukać „no, we cant”, a ta pani patrzyła na nas dalej ze zdziwieniem, bo po prostu nie wiedziała o co nam chodzi. Wy też na pewno bylibyście zdziwieni, gdyby otoczyła was grupa Arabów, próbująca wcisnąć jakieś olejki J. Myślę, że ta osoba właśnie tak się czuła J. W końcu pomyślałem sobie, że ta sytuacja jest trochę żenująca i trzeba coś powiedzieć, żeby nie narobić sobie wstydu. No to BARDZO łamaną angielszczyzną wydusiłem: „We want to tell you: Jesus loves you!”. Nawet nie wiecie, jak ogromną radość przeżyłem, gdy ta Niemka uśmiechnęła się, i zaczęła mówić, że wspaniale, że tak mówimy, że też kocha Jezusa, że w Niemczech też chodzi do kościoła, że Bóg jest wspaniały. To spotkanie napełniło nas taką radością i takim zapałem, że nie da się tego wyrazić słowami. Całą naszą krótka rozmowę zakończyliśmy uśmiechami i słowami „God bless you” (niech cię Bóg błogosławi).

      Czułem że wypełniałem polecenie Chrystusa: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody”. Niesamowite, ile radości może dać nawet krótkie spotkanie z drugim człowiekiem, jeśli najważniejszą osobą w tym spotkaniu jest sam Pan Jezus

 

Chcesz się podzielić swoim wakacyjnym świadectwem? Pisz! e-mail w dziale kontakty.

 

Wróć
Quiz
Księga gości
Galeria zdjęć
Urodziny
W dniu dzisiejszym żaden z ministrantów nie obchodzi urodzin.
Kronika
Ciekawe linki
Statystyki
Osób online: 3
Ilość odwiedzin: 4078140